Kolejne dwa dni upłynęły zadziwiająco spokojnie. Klaus znowu się nie odzywał. Caroline już nie mogła się połapać w tych ciągłych zmianach nastroju. Jak normalny facet mógł aż tak bardzo namieszać w jej życiu w przeciągu dwóch tygodni? Poza tym nie miała zamiaru jako pierwsza się z nim skontaktować, bo tym razem to on powinien wyciągnąć rękę. Wiedziała, że muszą wyjaśnić sobie wiele rzeczy, bo chociaż minęły te dwa dni, dla Caroline nie wszystko było jeszcze jasne.
-Znowu o nim myślisz.- Elena spojrzała na nią rozbawiona. Siedziały w Grillu omawiając sprawy związane z ich dalszą nauką w collegu, ale Caroline nie mogła się skupić.
-Wcale nie. Wydaje ci się.
-Zawsze kiedy o nim myślisz, jesteś nieobecna i masz rozmarzone spojrzenie. Nie ukryjesz tego przede mną Caroline. Zbyt długo się znamy, a ja potrafię rozpoznać kiedy ktoś jest zakochany.- Elena spojrzała na nią wymownie, a blondynka poczerwieniała.
-Nie jestem w nim zakochana. Mam ci przypomnieć jak było z tobą i Damonem?- Obie dobrze pamiętały dziwne zachowanie Eleny, kiedy po uszy zauroczyła się w starszym o 6 lat mężczyźnie, który nie miał w mieście dość dobrej reputacji. W okół niego kręciło się wielu podejrzanych typków, ale on okazał się być zupełnie inny. Przynajmniej tą wersję znała Caroline, bo dla Eleny było to coś więcej. Jej świat całkowicie się zmienił za sprawą tego błękitnookiego anioła. Chociaż poprawniejszym określeniem byłby diabeł. Mimo wszystko wolała nie wciągać Caroline do tego niebezpiecznego świata, gdzie nic nie jest normalne. Oczywiście co jakiś czas pojawiały się wątpliwości.
-Oj przestać. Ja i Damon to coś innego. Ty za to możesz przeżyć coś niesamowitego. Co z tobą dziewczyno? Spotkałaś nieziemskiego gościa w dodatku bogatego i jak widać zakochanego, a ty masz jeszcze wątpliwości?! Powiedziałam ci to już kilka dni temu, ale powtórzę. Trzymaj się go, bo taka szansa może się nie zdarzyć drugi raz! Dobrze ci radze. Ja już mam Damona, ale wszystko przed tobą.- Caroline uderzyły te słowa. Wiedziała, że to prawda. Musiała się tylko z nią oswoić.
-Może i masz racje. Powinnam się z nim spotkać i wszytko sobie wyjaśnić.
-No widzisz. To nie było takie trudne. Chyba powinnam zostać psychologiem.- Elena udała, że głęboko nad czymś rozmyśla.
-Ty psychologiem?! Możesz być co najwyżej pacjentem.- Obie dziewczyny popatrzyły na siebie i wybuchnęły śmiechem.
~*~
Caroline stała przed ogromnymi, białymi drzwiami, za którymi znajdowała się prawdopodobnie najbardziej niesamowita osoba jaką w życiu spotkała. Wciąż się wahała. Nie była pewna, czy jeśli przekroczy ten próg, będzie w stanie wrócić do swojego normalnego, nudnego życia. Powoli zaczęła się wycofywać. Bardzo dużo kosztowało ją przezwyciężeni strachu i przyjazd tutaj, ale najgorsze było dopiero przed nią. Okazało się, że jednak udało jej się tu trafić, bo zapamiętała drogę, ale przekroczenie tych drzwi wydawało się niemożliwe. Caroline odwróciła się i chciała odejść, ale zebrała się na odwagę i zapukała. Całej tej sytuacji w okna na górze przyglądał się Klaus. Sprawiało mu przyjemność, że mógł patrzeć na jej twarz, przez którą, w tak krótkim czasie przelało się tyle uczuć. Wiedział, że to on je spowodował i bynajmniej nie był z tego powodu zmieszany. Cieszył się, że udało mu się, aż tak namieszać. Powoli odłożył szklaneczkę whisky na stolik i zszedł na dół. Był pewien, że nikt go nie uprzedzi, bo Rebekah postanowiła skorzystać z okazji, że Elijah leci do Nowego Orleanu i sama wybrała się na ogromne zakupy w Paryżu. Swoją drogą Pierwotny w ogóle nie rozumiał idei zakupów. Co w tym takiego było, że trzeba było lecieć, aż do Paryża, żeby kupić kilka ciuchów, które później i tak wylądują na śmieciach. To była jedna z niewielu rzeczy, których w przeciągu swojego ponad tysiącletniego życia, nie zrozumiał. Uśmiechnął się sam do siebie i z zadowoleniem na twarzy, otworzył drzwi.
-Caroline.- Wskazał ręką żeby weszła, a ona nieśpieszne przekroczyła próg. Znów widział na jej twarzy głębokie zastanowienie, ale zniknęło gdy znalazła się już w willi. Pokonali korytarz i znaleźli się w przestronnym, nowoczesnym salonie. Było to chyba drugie, zaraz po gabinecie, ulubione pomieszczenie Klausa. Mieszały się tu klasyczność i nowoczesność. Caroline niesamowicie pasowała do tego wnętrza i jakby je rozjaśniała.
-Co cię sprowadza?- Dziewczyna wyglądała na zmieszaną, ale po chwili opanowała się i mówiła pewnym siebie głosem.
-Wydaje mi się, że musimy porozmawiać. Trochę dużo się ostatnio zdarzyło, a ja nie ukrywam sporu rzeczy nie rozumiem. Właściwie to nic o tobie nie wiem i wydaje mi się, że wszystko dzieje się za szybko. Pojawiłeś się nagle, potem ja się upiłam, nie widziałam czy to wykorzystałeś czy nie, potem jak gdyby nigdy nic mnie pocałowałeś, ja uciekłam, powiedziałeś jasno, że coś do mnie czujesz, chociaż poznaliśmy my się zaledwie tydzień wcześniej i potem...
-Caroline.
-Potem ja nie wiedziałam co zrobić i od kilku dni...
-Caroline.- Klaus ponowił próbę przerwania jej, bo chociaż nie za wiele zrozumiał z tego wywodu, wpatrzony w jej twarz, kilka zdań zapisało się w jego pamięci i wiedział, że dziewczyna zasługuje na wyjaśnienie.
-Tak?- Blondynka wreszcie opamiętała się i wpatrywała się w niego speszona.
-Przepraszam my love, że ci przerwałem, ale bałem się, że zapomnisz oddychać. Uspokój się i mnie wysłuchaj. Postaram się wszystko ci wytłumaczyć.- Caroline spojrzała w jego twarz, trochę zdziwiona określeniem jakiego użył, ale nie odezwała się.
-Zdaję sobie sprawę, że wszystko dzieje się szybko. Przyjechałem do Mystic Falls zaledwie dwa tygodnie temu i wtedy spotkałem ciebie. Mogę ci zaręczyć, że do niczego pomiędzy nami jeszcze nie doszło. No może poza pocałunkami, ale w tej kwestii wydaje mi się, że nie jesteś na mnie zła.- Uśmiechnął się do niej łobuzersko i kontynuował.- Jeśli chodzi o to co ci powiedziałem, to jest to szczera prawda i zapewniam, że będziemy razem prędzej czy później. Teraz, jak na razie nie musisz się niczym przejmować. Postaram się nie naciskać, bo wiem, że musisz sobie to wszystko poukładać w głowie. Masz jakieś pytania?
-Właściwie tak. Dlaczego przyjechałeś do Mystic Falls i jakie masz podstawy, żeby uważać, że będziemy razem? Co miało w ogóle znaczyć, że do niczego jeszcze między nami nie doszło?!- Tym razem to Klaus wydał się zmieszany tymi pytaniami.
-Do Mystic Falls przyjechałem w interesach. A pozostałe dwie sprawy. No cóż...- Klaus przysunął się do niej tak blisko, że ich twarze niemal się stykały.- Jest między nami chemia Caroline. Nie potrafimy trzymać się od siebie z daleka, niezależnie jak bardzo byśmy chcieli. Prędzej czy później coś będzie między nami i oboje to wiemy. Musisz się po prostu z tym pogodzić słońce.- Caroline czuła na twarzy jego ciepły oddech, gdy szeptał w jej stronę te słowa. Siedziała jak zahipnotyzowana wpatrując się na zmianę w jego oczy i usta.
-No. To skoro sobie już wszystko wyjaśniliśmy wybacz, ale muszę wyjść.- Czar prysł w jednej chwili. Caroline otrząsnęła się i wstała. Wyszła z rezydencji Mikaelsonów pełna nowych wątpliwości i jeszcze bardziej pewna, że nie łatwo jej będzie się z tego wyplątać.
\
~*~
-Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.- Caroline znowu siedziała w Grillu z Eleną. Swoją drogą to była już niemal tradycja. Zawsze gdy w życiu którejś z nich działo się coś ważnego, spotykały się i rozmawiały. Były dla siebie jak siostry. Niezależnie kiedy, któraś potrzebowała pomocy, zawsze zjawiała się przyjaciółka. Elena miała dziś pełne ręce roboty. Już drugi raz Caroline zadzwoniła do niej przerywając wspólne spędzanie czasu z Damonem, ale słysząc jak bardzo jest zdezorientowana, Elena nie mogła jej odmówić.
-Wiesz co ja o tym myślę. Napij się.- Brunetka uśmiechnęła się szeroko i zawołała kelnerkę.
~*~
-Ostatnio coraz częściej się nam to zdarza. Myślisz, że to już nałóg.- Caroline wpatrywała się w swoją szklaneczkę wypełnioną bursztynowym płynem i mieszała go w powietrzu, rytmicznie obracając naczyniem. Nie słysząc odpowiedzi ze strony przyjaciółki, wzruszyła ramionami i jednych haustem wlała w siebie całą zawartość.
-Nie przejmuj się. Mówię ci lepiej się po tym myśli. Sama powiedz. Przejmujesz się czymś teraz?
-Nie.
-Myślisz o Klausie?
-Nie.
-Zastanawiasz się co by było gdyby...?
-Nie.
-No więc widzisz. Wniosek jest prosty. Trzeba pić więcej. Kelner!
~*~
-Chyba nie pojedziesz autem?- Elena wstawiona podobnie jak przyjaciółka czekała na Damona, który lada chwila miał się pojawić.
-Nie no co ty. Alkohol jeszcze nie wypalił mi do końca mózgu. Wezmę tylko z samochodu torebkę i się przejdę.
-Na pewno? Możesz się wywrócić- Obie dziewczyny zaczęły się śmiać, ale Caroline już oderwała się od słupka o który się opierały i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę parkingu za barem.
-Uważaj na siebie. A i pamiętaj. Nie rozmawiaj z nieznajomymi.
-Dobrze mamo Eleno. Czekaj już na swojego księcia tylko trzymaj równowagę.
-Na razie.- Caroline zniknęła z pola widzenia panny Gilbert. Szła spokojnie w stronę auta, które samotnie stało na opustoszałym już parkingu. W sumie nie było się czemu dziwić. Było już dobrze po trzeciej. Caroline dopadła drzwi w chwili, gdy czuła, że traci już równowagę. Sięgnęła przez drzwi od strony kierowcy na przeciwne siedzenie, gdzie leżała mała czarna torebka. Gdy wreszcie jej dosięgła z trudem wygramoliła się z auta i zamknęła drzwi. Odwróciła się chowając kluczyki do torebki i zderzyła się z kimś. Niepewnie podniosła głowę do góry.
-Przepraszam ja... Klaus. Co ty tu robisz?
-Witaj Caroline.
-Yyyy... Jeśli chodzi o naszą rozmowę to chyba już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wybacz, ale nie myślę dość trzeźwo.- Dziewczyna zachwiała się, ale mężczyzna podtrzymał ją.
-Wydaje mi się, że jednak nie wszystko jest jeszcze jasne.- Caroline popatrzyła na niego zdziwiona, ale nie zdążyła odpowiedzieć, bo zaczął ją całować. Znów poczuła to przyjemne uczucie, ale nie trwało długo. Twarz Klausa w jednej chwili się zmieniła. Pod jego oczami dostrzegła żyłki, a potem śnieżnobiałe kły przegryzły własny nadgarstek i została zmuszona do wypicia czerwonego, metalicznego płynu.
-Dobranoc Caroline.- To były ostatnie słowa jakie usłyszała zanim jej martwe ciało opadło bezwładnie na beton.
______________________________________________
No. Nareszcie mogę powiedzieć, że jestem w znacznym stopniu zadowolona z rozdziału. Wszystko mniej więcej trzyma się kupy no i dzieje się. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jakie jest wasze zdanie? W tym rozdziale stało się to co nieuniknione, bo nie wyobrażam sobie żeby Caroline cały czas była tylko człowiekiem. Mam nadzieję, że Was zaciekawiłam, bo uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że w tym rozdziale nie wszystko jest tak jak się z początku wydaje. Wszytko wyjaśni się już za dwa tygodnie w nn.
Zapraszam do czytania i komentowania. Jeśli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg, albo zastrzeżenia piszcie, bo ja też czasem mogłam się w czymś pomylić, przez to, że czytam bardzo dużo opowiadań o "Pamiętnikach" oglądam serial no i po protu wszystko mi się miesza.
Zapraszam na mojego pierwszego bloga ---> KLIK
Pozdrawiam Was serdecznie i liczę na opinie. ~ Annabelle
-Znowu o nim myślisz.- Elena spojrzała na nią rozbawiona. Siedziały w Grillu omawiając sprawy związane z ich dalszą nauką w collegu, ale Caroline nie mogła się skupić.
-Wcale nie. Wydaje ci się.
-Zawsze kiedy o nim myślisz, jesteś nieobecna i masz rozmarzone spojrzenie. Nie ukryjesz tego przede mną Caroline. Zbyt długo się znamy, a ja potrafię rozpoznać kiedy ktoś jest zakochany.- Elena spojrzała na nią wymownie, a blondynka poczerwieniała.
-Nie jestem w nim zakochana. Mam ci przypomnieć jak było z tobą i Damonem?- Obie dobrze pamiętały dziwne zachowanie Eleny, kiedy po uszy zauroczyła się w starszym o 6 lat mężczyźnie, który nie miał w mieście dość dobrej reputacji. W okół niego kręciło się wielu podejrzanych typków, ale on okazał się być zupełnie inny. Przynajmniej tą wersję znała Caroline, bo dla Eleny było to coś więcej. Jej świat całkowicie się zmienił za sprawą tego błękitnookiego anioła. Chociaż poprawniejszym określeniem byłby diabeł. Mimo wszystko wolała nie wciągać Caroline do tego niebezpiecznego świata, gdzie nic nie jest normalne. Oczywiście co jakiś czas pojawiały się wątpliwości.
-Oj przestać. Ja i Damon to coś innego. Ty za to możesz przeżyć coś niesamowitego. Co z tobą dziewczyno? Spotkałaś nieziemskiego gościa w dodatku bogatego i jak widać zakochanego, a ty masz jeszcze wątpliwości?! Powiedziałam ci to już kilka dni temu, ale powtórzę. Trzymaj się go, bo taka szansa może się nie zdarzyć drugi raz! Dobrze ci radze. Ja już mam Damona, ale wszystko przed tobą.- Caroline uderzyły te słowa. Wiedziała, że to prawda. Musiała się tylko z nią oswoić.
-Może i masz racje. Powinnam się z nim spotkać i wszytko sobie wyjaśnić.
-No widzisz. To nie było takie trudne. Chyba powinnam zostać psychologiem.- Elena udała, że głęboko nad czymś rozmyśla.
-Ty psychologiem?! Możesz być co najwyżej pacjentem.- Obie dziewczyny popatrzyły na siebie i wybuchnęły śmiechem.
~*~
Caroline stała przed ogromnymi, białymi drzwiami, za którymi znajdowała się prawdopodobnie najbardziej niesamowita osoba jaką w życiu spotkała. Wciąż się wahała. Nie była pewna, czy jeśli przekroczy ten próg, będzie w stanie wrócić do swojego normalnego, nudnego życia. Powoli zaczęła się wycofywać. Bardzo dużo kosztowało ją przezwyciężeni strachu i przyjazd tutaj, ale najgorsze było dopiero przed nią. Okazało się, że jednak udało jej się tu trafić, bo zapamiętała drogę, ale przekroczenie tych drzwi wydawało się niemożliwe. Caroline odwróciła się i chciała odejść, ale zebrała się na odwagę i zapukała. Całej tej sytuacji w okna na górze przyglądał się Klaus. Sprawiało mu przyjemność, że mógł patrzeć na jej twarz, przez którą, w tak krótkim czasie przelało się tyle uczuć. Wiedział, że to on je spowodował i bynajmniej nie był z tego powodu zmieszany. Cieszył się, że udało mu się, aż tak namieszać. Powoli odłożył szklaneczkę whisky na stolik i zszedł na dół. Był pewien, że nikt go nie uprzedzi, bo Rebekah postanowiła skorzystać z okazji, że Elijah leci do Nowego Orleanu i sama wybrała się na ogromne zakupy w Paryżu. Swoją drogą Pierwotny w ogóle nie rozumiał idei zakupów. Co w tym takiego było, że trzeba było lecieć, aż do Paryża, żeby kupić kilka ciuchów, które później i tak wylądują na śmieciach. To była jedna z niewielu rzeczy, których w przeciągu swojego ponad tysiącletniego życia, nie zrozumiał. Uśmiechnął się sam do siebie i z zadowoleniem na twarzy, otworzył drzwi.
-Caroline.- Wskazał ręką żeby weszła, a ona nieśpieszne przekroczyła próg. Znów widział na jej twarzy głębokie zastanowienie, ale zniknęło gdy znalazła się już w willi. Pokonali korytarz i znaleźli się w przestronnym, nowoczesnym salonie. Było to chyba drugie, zaraz po gabinecie, ulubione pomieszczenie Klausa. Mieszały się tu klasyczność i nowoczesność. Caroline niesamowicie pasowała do tego wnętrza i jakby je rozjaśniała.
-Co cię sprowadza?- Dziewczyna wyglądała na zmieszaną, ale po chwili opanowała się i mówiła pewnym siebie głosem.
-Wydaje mi się, że musimy porozmawiać. Trochę dużo się ostatnio zdarzyło, a ja nie ukrywam sporu rzeczy nie rozumiem. Właściwie to nic o tobie nie wiem i wydaje mi się, że wszystko dzieje się za szybko. Pojawiłeś się nagle, potem ja się upiłam, nie widziałam czy to wykorzystałeś czy nie, potem jak gdyby nigdy nic mnie pocałowałeś, ja uciekłam, powiedziałeś jasno, że coś do mnie czujesz, chociaż poznaliśmy my się zaledwie tydzień wcześniej i potem...
-Caroline.
-Potem ja nie wiedziałam co zrobić i od kilku dni...
-Caroline.- Klaus ponowił próbę przerwania jej, bo chociaż nie za wiele zrozumiał z tego wywodu, wpatrzony w jej twarz, kilka zdań zapisało się w jego pamięci i wiedział, że dziewczyna zasługuje na wyjaśnienie.
-Tak?- Blondynka wreszcie opamiętała się i wpatrywała się w niego speszona.
-Przepraszam my love, że ci przerwałem, ale bałem się, że zapomnisz oddychać. Uspokój się i mnie wysłuchaj. Postaram się wszystko ci wytłumaczyć.- Caroline spojrzała w jego twarz, trochę zdziwiona określeniem jakiego użył, ale nie odezwała się.
-Zdaję sobie sprawę, że wszystko dzieje się szybko. Przyjechałem do Mystic Falls zaledwie dwa tygodnie temu i wtedy spotkałem ciebie. Mogę ci zaręczyć, że do niczego pomiędzy nami jeszcze nie doszło. No może poza pocałunkami, ale w tej kwestii wydaje mi się, że nie jesteś na mnie zła.- Uśmiechnął się do niej łobuzersko i kontynuował.- Jeśli chodzi o to co ci powiedziałem, to jest to szczera prawda i zapewniam, że będziemy razem prędzej czy później. Teraz, jak na razie nie musisz się niczym przejmować. Postaram się nie naciskać, bo wiem, że musisz sobie to wszystko poukładać w głowie. Masz jakieś pytania?
-Właściwie tak. Dlaczego przyjechałeś do Mystic Falls i jakie masz podstawy, żeby uważać, że będziemy razem? Co miało w ogóle znaczyć, że do niczego jeszcze między nami nie doszło?!- Tym razem to Klaus wydał się zmieszany tymi pytaniami.
-Do Mystic Falls przyjechałem w interesach. A pozostałe dwie sprawy. No cóż...- Klaus przysunął się do niej tak blisko, że ich twarze niemal się stykały.- Jest między nami chemia Caroline. Nie potrafimy trzymać się od siebie z daleka, niezależnie jak bardzo byśmy chcieli. Prędzej czy później coś będzie między nami i oboje to wiemy. Musisz się po prostu z tym pogodzić słońce.- Caroline czuła na twarzy jego ciepły oddech, gdy szeptał w jej stronę te słowa. Siedziała jak zahipnotyzowana wpatrując się na zmianę w jego oczy i usta.
-No. To skoro sobie już wszystko wyjaśniliśmy wybacz, ale muszę wyjść.- Czar prysł w jednej chwili. Caroline otrząsnęła się i wstała. Wyszła z rezydencji Mikaelsonów pełna nowych wątpliwości i jeszcze bardziej pewna, że nie łatwo jej będzie się z tego wyplątać.
\
~*~
-Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.- Caroline znowu siedziała w Grillu z Eleną. Swoją drogą to była już niemal tradycja. Zawsze gdy w życiu którejś z nich działo się coś ważnego, spotykały się i rozmawiały. Były dla siebie jak siostry. Niezależnie kiedy, któraś potrzebowała pomocy, zawsze zjawiała się przyjaciółka. Elena miała dziś pełne ręce roboty. Już drugi raz Caroline zadzwoniła do niej przerywając wspólne spędzanie czasu z Damonem, ale słysząc jak bardzo jest zdezorientowana, Elena nie mogła jej odmówić.
-Wiesz co ja o tym myślę. Napij się.- Brunetka uśmiechnęła się szeroko i zawołała kelnerkę.
~*~
-Ostatnio coraz częściej się nam to zdarza. Myślisz, że to już nałóg.- Caroline wpatrywała się w swoją szklaneczkę wypełnioną bursztynowym płynem i mieszała go w powietrzu, rytmicznie obracając naczyniem. Nie słysząc odpowiedzi ze strony przyjaciółki, wzruszyła ramionami i jednych haustem wlała w siebie całą zawartość.
-Nie przejmuj się. Mówię ci lepiej się po tym myśli. Sama powiedz. Przejmujesz się czymś teraz?
-Nie.
-Myślisz o Klausie?
-Nie.
-Zastanawiasz się co by było gdyby...?
-Nie.
-No więc widzisz. Wniosek jest prosty. Trzeba pić więcej. Kelner!
~*~
-Chyba nie pojedziesz autem?- Elena wstawiona podobnie jak przyjaciółka czekała na Damona, który lada chwila miał się pojawić.
-Nie no co ty. Alkohol jeszcze nie wypalił mi do końca mózgu. Wezmę tylko z samochodu torebkę i się przejdę.
-Na pewno? Możesz się wywrócić- Obie dziewczyny zaczęły się śmiać, ale Caroline już oderwała się od słupka o który się opierały i chwiejnym krokiem ruszyła w stronę parkingu za barem.
-Uważaj na siebie. A i pamiętaj. Nie rozmawiaj z nieznajomymi.
-Dobrze mamo Eleno. Czekaj już na swojego księcia tylko trzymaj równowagę.
-Na razie.- Caroline zniknęła z pola widzenia panny Gilbert. Szła spokojnie w stronę auta, które samotnie stało na opustoszałym już parkingu. W sumie nie było się czemu dziwić. Było już dobrze po trzeciej. Caroline dopadła drzwi w chwili, gdy czuła, że traci już równowagę. Sięgnęła przez drzwi od strony kierowcy na przeciwne siedzenie, gdzie leżała mała czarna torebka. Gdy wreszcie jej dosięgła z trudem wygramoliła się z auta i zamknęła drzwi. Odwróciła się chowając kluczyki do torebki i zderzyła się z kimś. Niepewnie podniosła głowę do góry.
-Przepraszam ja... Klaus. Co ty tu robisz?
-Witaj Caroline.
-Yyyy... Jeśli chodzi o naszą rozmowę to chyba już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wybacz, ale nie myślę dość trzeźwo.- Dziewczyna zachwiała się, ale mężczyzna podtrzymał ją.
-Wydaje mi się, że jednak nie wszystko jest jeszcze jasne.- Caroline popatrzyła na niego zdziwiona, ale nie zdążyła odpowiedzieć, bo zaczął ją całować. Znów poczuła to przyjemne uczucie, ale nie trwało długo. Twarz Klausa w jednej chwili się zmieniła. Pod jego oczami dostrzegła żyłki, a potem śnieżnobiałe kły przegryzły własny nadgarstek i została zmuszona do wypicia czerwonego, metalicznego płynu.
-Dobranoc Caroline.- To były ostatnie słowa jakie usłyszała zanim jej martwe ciało opadło bezwładnie na beton.
______________________________________________
No. Nareszcie mogę powiedzieć, że jestem w znacznym stopniu zadowolona z rozdziału. Wszystko mniej więcej trzyma się kupy no i dzieje się. Przynajmniej tak mi się wydaje. Jakie jest wasze zdanie? W tym rozdziale stało się to co nieuniknione, bo nie wyobrażam sobie żeby Caroline cały czas była tylko człowiekiem. Mam nadzieję, że Was zaciekawiłam, bo uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że w tym rozdziale nie wszystko jest tak jak się z początku wydaje. Wszytko wyjaśni się już za dwa tygodnie w nn.
Zapraszam do czytania i komentowania. Jeśli macie jakieś pomysły na dalszy ciąg, albo zastrzeżenia piszcie, bo ja też czasem mogłam się w czymś pomylić, przez to, że czytam bardzo dużo opowiadań o "Pamiętnikach" oglądam serial no i po protu wszystko mi się miesza.
Zapraszam na mojego pierwszego bloga ---> KLIK
Pozdrawiam Was serdecznie i liczę na opinie. ~ Annabelle
Bardzo bardzo bardzo ale to bardzo mi się podobało !
OdpowiedzUsuńA końcówka była taka zajebiaszcza, że z zachwytu jebłam z krzesła xd
Pozdrawiam ;3
Niech wena będzie z Tobą !!
kocham Klausa! mam nadzieję, że Car nie będzie miała mu za złe że ją zmienił. :c <3
OdpowiedzUsuńhttp://victim-niallhoran.blogspot.com
ZAPRASZAM DO MNIE NA NN <3
Uwielbiam Caroline :D I ten jej natłok zdań , kiedy nie daje dojść do słowa :)
OdpowiedzUsuńWłaaśnie, ja też mam nadzieję , że Caroline nie będzie zdenerwowana na Klausa :)
fajna wymiana zdań:D fajnie ze Caro będzie wampirem, jednak nie dobrze ze to Klaus ja przemienił . Będzie sie działo :D
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :) Znalazłam je przypadkiem ale bardzo mi się spodobało :) Uwielbiam Klaroline w każdym wydaniu więc na pewno będę często do Ciebie zaglądać :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie co dalej bo końcówka była powalająca !
Pozdrawiam i jeśli masz ochotę, zapraszam do siebie :)
http://vampire-diares-in-damon-eyes.blogspot.com/
Świetny rozdział:) Bardzo podobała mi się pierwsza scena Klaroline, i w sumie ta ostatnia także, ale obawiam się, że Caroline będzie nie źle wkurzona na Klausa. Pisz szybko nowy rozdział. Chciałabym się dowiedzieć jak zareaguje Caroline na wieść, że jest wampirem ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nowy rozdział:)
Nie wiem jak ona, ale ja bym go właśnie torturowała i kastrowała tasakiem....Hahahah xD Ale podobno miało być tak fajnie ;c czekam :***
OdpowiedzUsuńNo no jestem ciekawa jak wykreujesz Caro jako wampira w swoim opowiadaniu ; )
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie ; )
mylife-jordanslife.blogspot.com
Ale, ale, ale... Bardzo podoba.mo się.Twoja wizja:) czekam.z.niecierpliwoscia!
OdpowiedzUsuńZapraszam, u mnie nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńklauspierwotnahybryda.blogspot.com
świetny rozdział :) zresztą jak cały Twój blog :) zapraszam do mnie http://youandineverdie.blogspot.com/ dopiero zaczynam i bardzo chciałabym poznać Twoją opinię :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie. Jak najbardziej będę Cię powiadamiać o nn:) Na razie mam bardzo dużo pracy ale chętnie ją przerywam, żeby czytać Twoje opowiadanie, bo jest świetne:) pozdrawiam, Magenta (klaroline-love.blog.pl)
OdpowiedzUsuńHej:) Zapraszam do mnie na 2 rozdział, jest trochę dłuższy niż poprzedni:) Ah, i zapomniałam chyba ostatnio: mogłabyś też powiadamiać mnie o nn u Cb? Z góry dziękuję :)
OdpowiedzUsuńMagenta
klaroline-love.blog.pl
Świetny rozdział, ale ta końcówka... Co to miało być ?! -,-
OdpowiedzUsuńJak Klaus mógł to zrobić ?!
Mam nadzieję, że " nie wszystko jest tak jak się z początku wydaje " tyczy si ę tego, że to jednak nie był Klaus. Bo Caro mu nie wybaczy :(
Wgl to jestem ciekawa jak przedstawisz Caroline jako wampira ;)
Zapraszam jeszcze do mnie ;*
http://hsdsintvd.blogspot.com/
Cudowny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńTo ma się wszystko odkręcić ;)
Ma być dobrze <3
Ciekawe jaka będzie Care jako wampir *__*
Czekam na następny rozdział i w wolnym czasie zapraszam do mnie:
http://believe-in-bloodlines.blogspot.com/ - BLOG O KLAROLINE
http://i-want-to-be-your-reason-for-love.blogspot.com/ - BLOG O ONE DIRECTION
http://waiting-for-a-girl-like-you.blogspot.com/- BLOG O ONE DIRECTION
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko się odkręci i będzie dobrze. :)
Ciekawe jaka będzie Care jako wampirzyca. :)
Pozdrawiam.
________
Serdecznie zapraszam na drugi rozdział. :)
jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com
Świetny rozdział;) Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńHej:) Zapraszam do mnie na NN. Mam nadzieję, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział już 26.02, ale jeszcze oczywiście powiadomię:)
Pozdrawiam
Magenta
klaroline-love.blog.pl
czekam na następny.<33
OdpowiedzUsuńhttp://louistomlinson-bad.blogspot.com
Zapraszam do mnie: http://ravenswood-opowiadanie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń