Niklaus Mikaelson siedział przy biurku popijając whisky. Pokój w którym przebywał był przestronny i elegancki. Masywne biurko znajdowało się w samym centrum pokoju. Przy bocznych ścianach stały ogromne regały z książkami.Ściana za biurkiem była przeszklona dając niezwykły widok na Nowy Orlean. Każdy kto wchodził do tego pokoju czuł siłę i moc właściciela gabinetu. Taki właśnie był cel Klausa kiedy decydował o wystroju wnętrza. Onieśmielić przeciwnika. Był dumny z tego co osiągnął. Zawsze z zadowoleniem patrzył na ten pokój i cały dom. Ogromną wille urządzoną w nowoczesnym stylu. Dziś jednak, nic nie miało znaczenia. Jego głowę zaprzątały inne myśli. Ważniejsze niż jakieś rozmyślania nad bogactwem i władzą. Katerina Petrova. To ona go teraz zajmowała. Ta przebiegła suka, która ośmieliła się ukraść coś co należy do niego. Coś ważnego. Odstawił z hukiem szklankę i zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
-Panie?- Do gabinetu wszedł umięśniony chłopak. Miał około 20 lat i gęste, blond włosy.
-Jakie wieści Jerry?
-Davinie udało się znaleźć na nią sposób.- Twarz Klausa pozostała niezmieniona, na wiadomość przekazaną przez hybrydę, ale w głębi serca poczuł ulgę. Davina nigdy go nie zawiodła. Od kiedy ponownie stał się królem Nowego Orleanu, a Marcel opuścił miasto młoda czarownica była mu wierna i pomagała mu. Czuł, że mimo wszystko rodzi się między nimi nić porozumienia. W przeciwieństwie do Marcela, Klaus dawał jej wolność i na każdy możliwy sposób starał się jej pomagać w doskonaleniu swoich czarów. Czuł, że taka technika jest lepsza niż zamykanie jej przed światem. Miał dzięki temu prawie stu procentową pewność, że dziewczyna go nie zostawi, a nawet gdyby to zrobiła, to wiedziałby jak ją przekonać, żeby wróciła.
- Świetnie. Przyprowadź ją.- Jerry był jego ulubioną hybrydą. Był młody, silny, a do tego inteligentny. Klaus zauważył, że razem z Daviną przypadli sobie do gustu więc starał się, żeby przebywali ze sobą. To jeszcze bardziej przywiązywała czarownicę do niego.
-Wiedziałam, że musi być inny sposób, niż uganianie się za nią po całym świecie.- Gdy tylko Davina wkroczyła do pokoju, zrobiło się w nim jakoś weselej. Tryskała pozytywną energią.
-Liczyłem na ciebie.
-Wiem. A ja nigdy cię nie zawiodę.- Posłała mu promienny uśmiech.
-Więc co znalazłaś?
-Wszystko trwało by znacznie dłużej gdybyś mi nie powiedział o Tatii. Uznałam, że skoro Katherine jest sobowtórem, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie jest jedyna.
-I zakładam, że się nie myliłaś?
-Nie myliłam. Na świecie żyje jeszcze jeden sobowtór. Trochę trudno było ją namierzyć, ale się udało. Teraz kochana Katherine będzie musiała się poddać.- Klaus poczuł nagły przypływ dumy. To dzięki niemu ta dziewczyna się rozwijała, dzięki niemu tyle umiała, dzięki... Zły na siebie przerwał tę myśl. Nie rozumiał co się z nim stało. Nie mógł być słaby. Nie teraz, kidy jego wróg tylko na to czeka.
-Powiesz mi kto to?
-Niejaka Elena Gilbert. Mieszka w Mystic Falls. Ma 17 lat i bardzo ciekawe życie.
-Co masz na myśli?-Klaus był wyraźnie zaintrygowany.
-Jej chłopak to wampir, były też, przyjaciółka to wiedźma, a druga chodzi z wilkołakiem. W dodatku nie ma rodziców. Ją i jej brata łowcę wampirów wychowuje ciotka i jej narzeczony nauczyciel.Ciekawie nieprawdaż?
-Niezłe życie. Wygląda na to, że dużo przeszła. Na pewno jakoś sobie poradzi z moimi planami związanymi z jej osobą.- Davina zachichotała.
-Nie wydaje mi się.
-Bądź optymistką kochanie.
-Jestem cholerną optymistką, a jednak nie wydaje mi się, żeby była z tego powodu szczęśliwa.
-Dziękuję Davino. Bardzo mi pomogłaś. Może pójdziesz z Jerrym do kina, albo jakiegoś klubu?- Klaus spojrzał wymownie na hybrydę. Jak każdy, Jerry miał pewną słabość. Nieśmiałość. To mu nie pomagało w kontaktach z Daviną.
-Jasne. Dobry pomysł. Co ty na to Jerry?- Chłopak uśmiechnął się niepewnie.
-Możemy iść.- Młodzi wyszli z pokoju pogrążeni w rozmowie, a Klaus zaczął obmyślać plan. Musiał jakoś zbliżyć się do Eleny. Zrobienie tego z pomocą czarownicy nie wchodziło w grę. Została więc dziewczyna wilkołaka. Jej chłopaka zamieni w hybrydę, a ona mu pomoże. To musi się udać. Klaus wiedział, że musi dopracować jeszcze szczegóły planu, ale był pewien, że wszystko się uda. W końcu był Pierwotnym.
____________________________________________
Witajcie!! :D
To już mój drugi blog o "Pamiętnikach wampirów". Tym razem postawiłam na Klausa i Caroline.
W mojej wersji Klaus zmierza udać się pierwszy raz do Mystic Falls dopiero po wydarzeniach w Nowym Orleanie.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Nowy rozdział powinien pojawić się za tydzień.
Zapraszam na mojego pierwszego bloga, bo ta historia jest tak jakby rozszerzeniem tego co się tam dzieje.
Piszcie w komentarzach jak Wam się podoba.
Postaram się w najbliższym czasie zmienić wygląd bloga bo dziś nie mam za dużo czasu ~ Annabelle